Helka Travel > Węgry > Zwiedzanie i festiwale > Zwiedzanie > Siófok – letnia stolica Węgier

Węgry - Siófok – letnia stolica Węgier

Kochamy Węgry. Gulasz, czardasz i mętny Balaton. Tylko że o swych ukochanych braciach Madziarach niewiele wiemy. Ani że gulasz to zupa, ani że księżniczka czardasza zrodziła się w Siófok, ani że Balaton urzeka krystaliczną tonią.

A są to sprawy zupełnie oczywiste dla tych milionów Węgrów, którzy co roku tłumnie ciągną nad swoje „morze”. Najsłynniejszy zaś z nadbalatońskich kurortów, Siófok, staje się latem prawdziwą stolicą tego położonego w sercu Europy kraju. Nie ma jednak nic wspólnego z zatłoczonymi Krupówkami. Siófok ciągnie się 17 km wzdłuż Balatonu, więc nawet w środku sezonu łatwo znaleźć tu ustronne miejsce.

A atrakcji czeka na nas bez liku. Szmaragdowy Balaton, który w zależności od oświetlenia przemierza tęczę barw od srebrzystych błękitów przez krwawą purpurę aż po złociste róże. Urzekał już impresjonistów, którzy w początkach XX w. u jego brzegów szukali natchnienia równie często jak na francuskiej Riwierze. Woda, jako się rzekło, jest zachwycająco przejrzysta. Choć płytka (średnia głębokość Balatonu to 3,6 m), przy brzegu już niemal sięga pasa, pozwalając na swobodne kąpiele. A doskonale zagospodarowane plaże – z basenami, barami i wszelkim pływającym sprzętem – nie pozwalają na chwilę nudy.

Promenady wysadzane platanami, parki i rozliczne sklepiki usytuowane na lądzie konkurują z życiem toczącym się na wodach tego największego europejskiego jeziora. Przeprawić się statkiem na drugi brzeg? A może wypożyczyć żaglówkę? Rejs motorówką kusi równie silnie jak pływająca dyskoteka pod gwiazdami. Siófok ma zarazem mnóstwo ciekawych propozycji dla dzieci. Prócz pirackich przygód (organizowane są specjalne rejsy z programem specjalnie dla najmłodszych) nie brak tu placów zabaw czy gokartowych torów, a każda restauracja dziecięce menu traktuje niemal za punkt honoru.

Skoro już o jedzeniu. Tak, za gulaszem kryje się zdecydowanie gulaszowa zupa, ale nie tylko ją warto spróbować. Nad Balatonem króluje zupa rybna (halászlé) i ryby wszelakie z sandaczem na czele. Ale i dziczyzna oraz grzyby z okolicznych lasów, słoneczny aromat papryki i wina z najprzedniejszych balatońskich winnic.

Ale Siófok to nie tylko uczta dla ciała. „Księżniczka czardasza” czy „Hrabina Marica” wpisały się na trwałe w historię muzyki. Mało kto jednak wie, że kompozytorem tych operetek był Węgier, Imre Kálmán. A jeszcze mnie osób domyśla się, że przyszedł on na świat właśnie w Siófok. W domu, w którym się urodził, urządzono kameralne, ale sugestywnie wskrzeszające miniony świat muzeum.

Po socjalistycznych dygnitarzach i inwazji turystów z demoludów nad Balatonem zostało ledwie mgliste wspomnienie i parę zapamiętanych słów. Nie zdziwmy się więc, gdy rozpromieniony bratanek powita nas najczystszą polszczyzną: „dzień dobry!”. Dziś Węgry to ląd, który czeka, by odkryć go na nowo, gdy w ostatniej minucie znudzą nam się egzotyczne podróże.

Warto wiedzieć przed podróżą

  • Patron Węgier, św. Stefan, ma swoje święto 20 sierpnia. Wówczas to w całym kraju odbywają się huczne festyny i zabawy. W Siófok organizowane są koncerty i pokazy sztucznych ogni, poprzedzone dniami wina.
  • W głównych centrach turystycznych bez problemu porozumiemy się po angielsku, a prawie wszędzie – po niemiecku. Ale zarazem Węgrzy, mający świadomość deprymującej odmienności swego języka, są mistrzami w komunikacji niewerbalnej. Najwyżej ręce nas zabolą.