Polak Węgier dwa bratanki… Mało jest powiedzeń, które nie straciły na swej wartości ani co do joty. Historia może przebrzmiała, ale miłość została. Nieprawdopodobna. Najlepiej świadczy o tym dzień upamiętniający tę ponadczasową miłość. Takie polsko-węgierskie walentynki.
Batory to jeszcze ktoś wyduka. Bem – będący na Węgrzech bohaterem narodowym – u nas ledwie świta… Jadwiga, Królowa Polski, że z Węgier?! Czapki z głów, kto wie, i niech nie udaje, że wiedza to powszechna…
Niby historycznie stawaliśmy po różnych stronach barykady. A zarazem jednoczyło nas poczucie zewnętrznego przymusu… Porywał nas wiatr historii, ale po wszystkich wiosnach, rewolucjach, przełomach pozostaliśmy ewenementem.
23 marca został uznany dniem przyjaźni polsko-węgierskiej. Wcale nie u zarania naszych wspólnych dziejów, a raptem 12 marca 2007 r. Jednomyślnie, przez cały parlament węgierski! I nikt nawet nie wstrzymał się od głosu!!! Polska nie była dłużna. Analogiczną uchwałę podjęto 4 dni później, 16 marca – także przez aklamację! Wydarzenie to przeszło bez echa, wszak dziś tylko rozboje wzbudzają emocje. A jednak miło pomyśleć, że tak bezwarunkowo się akceptujemy… Parlamentarzyści, w obu krajach słynący z opieszałości, nagle przeszli pełną mobilizację.
W całej skomplikowanej historii Europy nie ma dwóch narodów, które darzyłyby się tak trwałym uczuciem. Zdaje się, że nic już nie jest w stanie go zniszczyć. I obyśmy mieli w tych przypuszczeniach rację.
A wszystkim, którzy chcą lepiej poznać historię bratanków, możemy polecić grę „ZnajZnak – Felismered?”, wydaną przez IPN.